wtorek, 29 lipca 2014

the infinite BOREDOM

Ja mieszkając w dość małym mieście, będąc w wieku młodzieńczym ciągle cierpię na bezbrzeżna nudę i niejasno uświadomione poczucie bezsensu swojego istnienia. Moją jedyną odmianą i rozrywką mogą być ciekawe relacje z innymi. Nie znajduje satysfakcji w teraźniejszości mając ciągłe przeczucie, że teraz jest mój czas na to wszytko przed czym zawsze przestrzegali nas rodzice, dziadkowie a ja go po prostu tracę. Wydaje się, że brak okazji zaczerpnięcia czegoś z gorszego półświatka mnie wykańcza. Sama się wykańczam. Jednaj wciąż podświadomie sama sobie wmawiam, że to wszystko przede mną i  na wszystko przyjdzie czas.



Teraz spróbuje wykorzystać swoją "wolność" na spotykanie się z osobami które mnie nie nudzą i są pewne siebie.

 Moja sama ogromna chęć zawierania nowych znajomości nic nie da, potrzebna mi wewnętrzna siła, energia, pewność siebie którą widać.




czwartek, 24 lipca 2014

Don't lose ur BALANCE.

Czy warto się w cokolwiek angażować czy lepiej się nie przywiązywać?

Ja na dzień dzisiejszy uważam, że bardzo niewiele relacji trwa wiecznie,większość z nich są po prostu tymczasowymi doświadczeniami, które nas kreują, nasz charakter, usposobienie.  Sztuką jest wychwycić z nich te najlepsze momenty i być wdzięcznym że one spotkały akurat nas. Może życie właśnie na tym ma polegać, na tworzeniu własnej historii.
Czasami od samego początku poznając kogoś mamy świadomość co za niedługo może się stać, a tak naprawdę definitywnie skończyć. Zgaduję, że dzieję się to przez tracenie równowagi, kontroli.
Jednak najgorszą częścią z tego jest utrata siebie. Dopóki nie stracisz kawałka siebie nie dowiesz się kim naprawdę byłaś, ani kim jesteś.



wtorek, 22 lipca 2014

still TIRED but not sleppy

Jestem ciągle zmęczona, nawet po dziewięciu godzinach snu. Czuje się wyczerpana.
Spędzam samotne wakacyjne wieczory, podczas których może zdarzyć się wszystko, a wciąż nie dzieje się nic. Staję się coraz bardziej nerwowa, przygnębiona, kiedyś tak nie było.

To jest nie do zniesienia.
Ja jestem nie do zniesienia.

Pozostaje mi włóczyć się z koleżanką po parku, a ja potrzebuje większego towarzystwa. Czuję, że coś się zmieniło, to chyba ja. Kiedyś spotykając się z grupką znajomych śmiałam się, dobrze bawiłam, Brakuje mi tego.

Nie wiem co odpowiadać, co mówić. Wszystko zamieniam w żart. Okłamuje sama siebie na każdym kroku.
Liczę na to, że to jest czas żebym o siebie bardziej zadbała i ze niedługo zacznę nowy okres w moim życiu.



poniedziałek, 21 lipca 2014

BOREDOM is my eternal stalker.

Czy osoba która dość szybko otwiera się przed nami, daje się poznać na wylot sama stawia się na skreślonej pozycji? W pewnym sensie tak.
Wiedząc o danej osobie wszystko nie mamy chęci do poznawania jej (może ona sama zrobiła to za nas).
Spotkania z nią w takim przypadku niekoniecznie są dla nas rozrywką, a poczuciem obowiązku lub zwykłą rutyną. Dla mnie tym drugim. Za bardzo mnie nie fascynuje,nie ciekawi. Po prostu jest pretekstem do wyjścia z domu i pokazania się ludziom.  
 Każdego dnia topiłam się w rutynie codzienności ...Aż wreszcie ktoś nauczył mnie pływać. 
Tylko jak nauczyć się "pływać". Kluczem do tego może być pozytywne myślenie, które niektórzy uważają za dość głupie i bezsensowne (w tym ja).
Dla mnie lepszym rozwiązaniem jest NADZIEJA na przygodę, spróbowanie czegoś nowego, poznanie nowych ludzi.


niedziela, 20 lipca 2014

TIRED has 2 ways to escape

Znów nie wiem od czego zacząć, wiec zacznę od swoich płytkich przemyśleń.
Wydaje mi się, ze kluczem do lepszego samopoczucia jest przełamanie pewnych schematów jest chwilowe odizolowanie się, a potem uderzenie w czuły punkt.
 Tylko czym jest czuły punkt? Na pewno sposobem, drzwiami.
Jak go odnaleźć?
Może spróbuje wciąż cieszyć się ze spotkania a osobą, którą już znam całkowicie i nie fascynuje mnie, tylko nudzi.



Jeśli to nie pomoże spróbuje znaleźć inną drogę, czyli po odizolowaniu się znaleźć nowe towarzystwo, fascynujące i inspirujące, spróbować nowych rzeczy. Wpaść w tak zwane "złe towarzystwo", ale z rozwagą i umiarem. Ponieważ nic tak nie szkodzi w panowaniu, świadomością i kontrolą nad samym sobą jak nadmiar.
NADMIAR czegokolwiek nigdy nie zdziała dobra. Umiar jest postawą życiową.




sobota, 19 lipca 2014

Wyrazy mową

Czy kogoś obchodzą te wyrazy, które pisze, czy kogoś obchodzi moje imię, wiek, pochodzenie. Wątpię. Ten blog jest tylko tymczasowy, jak wszystko. Założyłam go tylko po to by może pomógł mi poradzić sobie z własną osobą jak i odnalezieniem jej.

Jak zaakceptować i dobrze się czuć ze swoim wnętrzem - jeszcze nie wiem

Może najpierw zacznę od pogodzenia się z przeszłością (to chyba już za mną) i odrzuceniem jej (z tym jest gorzej).
Jak odrzucić schematy z przeszłości, które może tak naprawdę nie były schematami a samym uczuciem. Trzeba im zaprzeczyć bo czasem bardzo ułatwiają lub  utrudniają życie.
Według mnie koniec nie zawsze jest  początkiem. Moje życie teraz (od jakiś 4 miesięcy) nazywam okresem przejściowym, może nie zdając sobie sprawy z tego ze to już za długo. Albo po prostu to jest ten "początek" tylko widząc jaki jest nudny i nijaki po prostu nie chce go zaakceptować.