Jestem ciągle zmęczona, nawet po dziewięciu godzinach snu. Czuje się wyczerpana.
Spędzam samotne wakacyjne wieczory, podczas których może zdarzyć się wszystko, a wciąż nie dzieje się nic. Staję się coraz bardziej nerwowa, przygnębiona, kiedyś tak nie było.
To jest nie do zniesienia.
Ja jestem nie do zniesienia.
Pozostaje mi włóczyć się z koleżanką po parku, a ja potrzebuje większego towarzystwa. Czuję, że coś się zmieniło, to chyba ja. Kiedyś spotykając się z grupką znajomych śmiałam się, dobrze bawiłam, Brakuje mi tego.
Nie wiem co odpowiadać, co mówić. Wszystko zamieniam w żart. Okłamuje sama siebie na każdym kroku.
Liczę na to, że to jest czas żebym o siebie bardziej zadbała i ze niedługo zacznę nowy okres w moim życiu.
Być może coś pominąłem, ale muszę zapytać - leczysz się jakkolwiek?
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie udzielić tu żadnych wskazówek co do treści; to tak, jakbym mówił, co masz czuć. A mamy nadzwyczajnie wiele wspólnego.
/Weirdo
na nic się nie leczę ani nigdy nie leczyłam
UsuńWyglądasz na dość... hm, ciężko mi to rozpoznać, jednak przeważnie gdy ktoś przypomina mnie, to nie jest okazem zdrowia. Nie chcę Cię urazić, to raczej troska.
OdpowiedzUsuńMogłabym zapytać na co ty chorujesz?
Usuń