Minęło trochę czasu, może poznałam kilka osób. Wciąż jednak jestem nudną osobą, nigdy nie wiem co zrobić ani co powiedzieć, boję się spotkać z pewnymi osobami. Próbuje odnaleźć w sobie jakąś pasję, ale to mi troche nie wychodzi. Jestem zawsze niezdecydowana. Z jednej strony naprawdę chciałabym być kimś więcej, jednak wiem, że to byłoby tylko chwilowe, tymczasowe.
-Czy warto poświęcić dość dużo dla kilku pięknych i radosnych chwil?
-Nie wiem. Na razie na pewno na nic takiego bym się nie zdecydowała, nawet postawiona pod murem. Wszystko wydaje się trochę odrealnione, nie mam pojęcia czemu.
Ja jednak wierzę, że po prostu taka jestem i że taki był na mnie plan. To wszystko co teraz robię jest całkowicie w porządku i prowadzi mnie do faktycznego celu, kierunku. Jeszcze nie mam nawet pomysłów kto może nim być. Czasami wróżę sobie z kart, to naprawdę pomaga.
sobota, 13 grudnia 2014
czwartek, 16 października 2014
SUCCESS
Każdy sukces w zyciu kryje sie pod tymczasowym bólem. Wszystko co jest coś warte w życiu jest zapakowane z ból i trud. Godzina w bólu daje nam całe życie w chwale.
Gdy masz chwile zwątpienia, rozżalenia mogą minąc tygodnie, miesiące, ale to jest tego warte. Daje wieczny powód do dumy.
Gdy masz chwile zwątpienia, rozżalenia mogą minąc tygodnie, miesiące, ale to jest tego warte. Daje wieczny powód do dumy.
My z II połowy XXI wieku
Małgorzata Hilar
My z II połowy XX wieku
Rozbijający atomy
Zdobywcy kosmosu
Wstydzimy się miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy wykrzywiamy
ironicznie wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni, cyniczni z ironicznie
zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zamkniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości.
My z II połowy XX wieku
Rozbijający atomy
Zdobywcy kosmosu
Wstydzimy się miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy wykrzywiamy
ironicznie wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni, cyniczni z ironicznie
zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zamkniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości.
wtorek, 30 września 2014
No one is DOOMED.
Ostatnio moje życie towarzyskie nieco się ożywiło. Ciesze się z ciekawych, przezabawnych i nieco nielegalnych spotkań. Moje kontakty ze wszystkimi znajomymi znowu się ustatkowały i są bardzo okej.
Jednak zdaje sobie sprawę, że taka kolej rzeczy niekoniecznie będzie trwała długo, to znów tylko tymczasowy obieg, z którego jak na razie jestem zadowolona. Pomimo to wciąż czuje się niepewnie i źle myśląc, że nie będę miała co robić w poszczególny dzień weekendu.
Podążaj za tym, co jest właśnie dla ciebie i na ciebie czeka. Każde doświadczenie prowadzi Cię do celu, a im więcej znajomych i to tych bardziej "szanowanych" tym stanie się to szybciej.
wtorek, 12 sierpnia 2014
STUCK and I can never change
Opieranie swojego szczęścia na innych osobach jest nie zdrowe, zazwyczaj to prowadzi (przynajmniej mnie) do rozczarowań i ogólnego przygnębienia. Muszę nauczyć się znajdywać inne drzwi i spędzać czas sama ze sobą.
Według mnie najlepiej w relacjach sprawdza się manipulacja. Ta cała propaganda polega na tym, że manipulując ludźmi dążymy do swojego (nawet chwilowego) szczęścia i poczucia sukcesu. Jesli przy tym w żaden sposób nie krzywdzimy drugiej osoby tylko mówimy mu to co chciałaby usłyszeć i może mu to w czymś pomoc- gratuluje Ci, to już podwójny sukces.
Tym którzy mnie olali, może zastąpili innymi (lepszymi), po prosty pogryźli (nie do końca) i wypluli pokaże kim jestem i na co naprawdę mnie stać. Za niedługo to oni będą prosić się o moje towarzystwo, a ja będę pluć nimi.
Na razie od większości się odcinam - najlepsze rozwiązanie (oczywiście tylko tymczasowe)
Według mnie najlepiej w relacjach sprawdza się manipulacja. Ta cała propaganda polega na tym, że manipulując ludźmi dążymy do swojego (nawet chwilowego) szczęścia i poczucia sukcesu. Jesli przy tym w żaden sposób nie krzywdzimy drugiej osoby tylko mówimy mu to co chciałaby usłyszeć i może mu to w czymś pomoc- gratuluje Ci, to już podwójny sukces.
Tym którzy mnie olali, może zastąpili innymi (lepszymi), po prosty pogryźli (nie do końca) i wypluli pokaże kim jestem i na co naprawdę mnie stać. Za niedługo to oni będą prosić się o moje towarzystwo, a ja będę pluć nimi.
Na razie od większości się odcinam - najlepsze rozwiązanie (oczywiście tylko tymczasowe)
piątek, 1 sierpnia 2014
nothing SeNSATIONAL
Wciąż próbuje przekonać samą siebie, że czasem lepiej jest być samemu i nie potrzebować nikogo. Liczę na to, że jeszcze wszystko przede mną i jeszcze będzie bombowo. Z czasem utożsamię się ze swoimi ideałami, zaadaptuje w nowym towarzystwie (które najpierw muszę znaleźć) i będę się świetnie bawić a czuć jeszcze lepiej.
Może po prostu pewien okres w moim życiu muszę przeżyć w dość nudny i męczący sposób. Ogólnie bez rewelacji. Z takich chwil tez trzeba coś wyciągnąć, zrozumieć, zrobić, cokolwiek.
Może po prostu pewien okres w moim życiu muszę przeżyć w dość nudny i męczący sposób. Ogólnie bez rewelacji. Z takich chwil tez trzeba coś wyciągnąć, zrozumieć, zrobić, cokolwiek.
wtorek, 29 lipca 2014
the infinite BOREDOM
Ja mieszkając w dość małym mieście, będąc w wieku młodzieńczym ciągle cierpię na bezbrzeżna nudę i niejasno uświadomione poczucie bezsensu swojego istnienia. Moją jedyną odmianą i rozrywką mogą być ciekawe relacje z innymi. Nie znajduje satysfakcji w teraźniejszości mając ciągłe przeczucie, że teraz jest mój czas na to wszytko przed czym zawsze przestrzegali nas rodzice, dziadkowie a ja go po prostu tracę. Wydaje się, że brak okazji zaczerpnięcia czegoś z gorszego półświatka mnie wykańcza. Sama się wykańczam. Jednaj wciąż podświadomie sama sobie wmawiam, że to wszystko przede mną i na wszystko przyjdzie czas.
Teraz spróbuje wykorzystać swoją "wolność" na spotykanie się z osobami które mnie nie nudzą i są pewne siebie.
Moja sama ogromna chęć zawierania nowych znajomości nic nie da, potrzebna mi wewnętrzna siła, energia, pewność siebie którą widać.
Teraz spróbuje wykorzystać swoją "wolność" na spotykanie się z osobami które mnie nie nudzą i są pewne siebie.
Moja sama ogromna chęć zawierania nowych znajomości nic nie da, potrzebna mi wewnętrzna siła, energia, pewność siebie którą widać.
czwartek, 24 lipca 2014
Don't lose ur BALANCE.
Czy warto się w cokolwiek angażować czy lepiej się nie przywiązywać?
Ja na dzień dzisiejszy uważam, że bardzo niewiele relacji trwa wiecznie,większość z nich są po prostu tymczasowymi doświadczeniami, które nas kreują, nasz charakter, usposobienie. Sztuką jest wychwycić z nich te najlepsze momenty i być wdzięcznym że one spotkały akurat nas. Może życie właśnie na tym ma polegać, na tworzeniu własnej historii.
Czasami od samego początku poznając kogoś mamy świadomość co za niedługo może się stać, a tak naprawdę definitywnie skończyć. Zgaduję, że dzieję się to przez tracenie równowagi, kontroli.
Jednak najgorszą częścią z tego jest utrata siebie. Dopóki nie stracisz kawałka siebie nie dowiesz się kim naprawdę byłaś, ani kim jesteś.
Ja na dzień dzisiejszy uważam, że bardzo niewiele relacji trwa wiecznie,większość z nich są po prostu tymczasowymi doświadczeniami, które nas kreują, nasz charakter, usposobienie. Sztuką jest wychwycić z nich te najlepsze momenty i być wdzięcznym że one spotkały akurat nas. Może życie właśnie na tym ma polegać, na tworzeniu własnej historii.
Czasami od samego początku poznając kogoś mamy świadomość co za niedługo może się stać, a tak naprawdę definitywnie skończyć. Zgaduję, że dzieję się to przez tracenie równowagi, kontroli.
Jednak najgorszą częścią z tego jest utrata siebie. Dopóki nie stracisz kawałka siebie nie dowiesz się kim naprawdę byłaś, ani kim jesteś.
wtorek, 22 lipca 2014
still TIRED but not sleppy
Jestem ciągle zmęczona, nawet po dziewięciu godzinach snu. Czuje się wyczerpana.
Spędzam samotne wakacyjne wieczory, podczas których może zdarzyć się wszystko, a wciąż nie dzieje się nic. Staję się coraz bardziej nerwowa, przygnębiona, kiedyś tak nie było.
To jest nie do zniesienia.
Ja jestem nie do zniesienia.
Pozostaje mi włóczyć się z koleżanką po parku, a ja potrzebuje większego towarzystwa. Czuję, że coś się zmieniło, to chyba ja. Kiedyś spotykając się z grupką znajomych śmiałam się, dobrze bawiłam, Brakuje mi tego.
Nie wiem co odpowiadać, co mówić. Wszystko zamieniam w żart. Okłamuje sama siebie na każdym kroku.
Liczę na to, że to jest czas żebym o siebie bardziej zadbała i ze niedługo zacznę nowy okres w moim życiu.
Spędzam samotne wakacyjne wieczory, podczas których może zdarzyć się wszystko, a wciąż nie dzieje się nic. Staję się coraz bardziej nerwowa, przygnębiona, kiedyś tak nie było.
To jest nie do zniesienia.
Ja jestem nie do zniesienia.
Pozostaje mi włóczyć się z koleżanką po parku, a ja potrzebuje większego towarzystwa. Czuję, że coś się zmieniło, to chyba ja. Kiedyś spotykając się z grupką znajomych śmiałam się, dobrze bawiłam, Brakuje mi tego.
Nie wiem co odpowiadać, co mówić. Wszystko zamieniam w żart. Okłamuje sama siebie na każdym kroku.
Liczę na to, że to jest czas żebym o siebie bardziej zadbała i ze niedługo zacznę nowy okres w moim życiu.
poniedziałek, 21 lipca 2014
BOREDOM is my eternal stalker.
Czy osoba która dość szybko otwiera się przed nami, daje się poznać na wylot sama stawia się na skreślonej pozycji? W pewnym sensie tak.
Wiedząc o danej osobie wszystko nie mamy chęci do poznawania jej (może ona sama zrobiła to za nas).
Spotkania z nią w takim przypadku niekoniecznie są dla nas rozrywką, a poczuciem obowiązku lub zwykłą rutyną. Dla mnie tym drugim. Za bardzo mnie nie fascynuje,nie ciekawi. Po prostu jest pretekstem do wyjścia z domu i pokazania się ludziom.
Każdego dnia topiłam się w rutynie codzienności ...Aż wreszcie ktoś nauczył mnie pływać.
niedziela, 20 lipca 2014
TIRED has 2 ways to escape
Znów nie wiem od czego zacząć, wiec zacznę od swoich płytkich przemyśleń.
Wydaje mi się, ze kluczem do lepszego samopoczucia jest przełamanie pewnych schematów jest chwilowe odizolowanie się, a potem uderzenie w czuły punkt.
Tylko czym jest czuły punkt? Na pewno sposobem, drzwiami.
Jak go odnaleźć?
Może spróbuje wciąż cieszyć się ze spotkania a osobą, którą już znam całkowicie i nie fascynuje mnie, tylko nudzi.
Jeśli to nie pomoże spróbuje znaleźć inną drogę, czyli po odizolowaniu się znaleźć nowe towarzystwo, fascynujące i inspirujące, spróbować nowych rzeczy. Wpaść w tak zwane "złe towarzystwo", ale z rozwagą i umiarem. Ponieważ nic tak nie szkodzi w panowaniu, świadomością i kontrolą nad samym sobą jak nadmiar.
NADMIAR czegokolwiek nigdy nie zdziała dobra. Umiar jest postawą życiową.
Wydaje mi się, ze kluczem do lepszego samopoczucia jest przełamanie pewnych schematów jest chwilowe odizolowanie się, a potem uderzenie w czuły punkt.
Tylko czym jest czuły punkt? Na pewno sposobem, drzwiami.
Jak go odnaleźć?
Może spróbuje wciąż cieszyć się ze spotkania a osobą, którą już znam całkowicie i nie fascynuje mnie, tylko nudzi.
Jeśli to nie pomoże spróbuje znaleźć inną drogę, czyli po odizolowaniu się znaleźć nowe towarzystwo, fascynujące i inspirujące, spróbować nowych rzeczy. Wpaść w tak zwane "złe towarzystwo", ale z rozwagą i umiarem. Ponieważ nic tak nie szkodzi w panowaniu, świadomością i kontrolą nad samym sobą jak nadmiar.
NADMIAR czegokolwiek nigdy nie zdziała dobra. Umiar jest postawą życiową.
sobota, 19 lipca 2014
Wyrazy mową
Czy kogoś obchodzą te wyrazy, które pisze, czy kogoś obchodzi moje imię, wiek, pochodzenie. Wątpię. Ten blog jest tylko tymczasowy, jak wszystko. Założyłam go tylko po to by może pomógł mi poradzić sobie z własną osobą jak i odnalezieniem jej.
Jak zaakceptować i dobrze się czuć ze swoim wnętrzem - jeszcze nie wiem
Może najpierw zacznę od pogodzenia się z przeszłością (to chyba już za mną) i odrzuceniem jej (z tym jest gorzej).
Jak odrzucić schematy z przeszłości, które może tak naprawdę nie były schematami a samym uczuciem. Trzeba im zaprzeczyć bo czasem bardzo ułatwiają lub utrudniają życie.
Według mnie koniec nie zawsze jest początkiem. Moje życie teraz (od jakiś 4 miesięcy) nazywam okresem przejściowym, może nie zdając sobie sprawy z tego ze to już za długo. Albo po prostu to jest ten "początek" tylko widząc jaki jest nudny i nijaki po prostu nie chce go zaakceptować.
Jak zaakceptować i dobrze się czuć ze swoim wnętrzem - jeszcze nie wiem
Może najpierw zacznę od pogodzenia się z przeszłością (to chyba już za mną) i odrzuceniem jej (z tym jest gorzej).
Jak odrzucić schematy z przeszłości, które może tak naprawdę nie były schematami a samym uczuciem. Trzeba im zaprzeczyć bo czasem bardzo ułatwiają lub utrudniają życie.
Według mnie koniec nie zawsze jest początkiem. Moje życie teraz (od jakiś 4 miesięcy) nazywam okresem przejściowym, może nie zdając sobie sprawy z tego ze to już za długo. Albo po prostu to jest ten "początek" tylko widząc jaki jest nudny i nijaki po prostu nie chce go zaakceptować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)